poniedziałek, 27 sierpnia 2007

Oda do -root-

turecki bakłażan

Oda do -root-

O -root-, ma miła
Przepasana szalikiem...
Gdyś mi się śniła
Budziłem się z krzykiem .

Na widok potopu twoich obfitości
Których me oczy oglądać musiały
Wezbrały we mnie straszliwe nudności
I rzygi na twarz twą kaskadą poleciały .

Opona wokół kibici twej niemała
Gdy czując lato, bluzkę swą zdjęłaś
Na wierzch niczym tsunami wyleciała
Po czym opadła, gdy już spoczęłaś .

Samotność, rzecz normalna, gdy jest się taką beczką
W pokoju ciemnym siedzisz zasmucona
Panel moderatorski staje się ucieczką
A w głowie wciąż krąży ta myśl szalona :

"Cóż by to było będąc ciut szczuplejszą?
Czy wtedy stulejarz zapiąłby mnie w stolec?
Czy gdybym choć była mniej szkardniejszą
Musiałabym psi ciągle ciągnąć boletz? "

-Root- droga, przyszłość twa jasno się dla mnie rysuje
Będziesz tu siedzieć i kasować tematy
I wciąż i ciągle psie tarmosić @@@e
Bo nikt nie zakisi w kapsku takiej szmaty .

Brak komentarzy: